Wytrwali wędrowcy

Obóz wędrowny- Beskid Śląski” to kolejne zadnie, które zrealizowało Stowarzyszenie „SZANSA” z Ostrowca Świętokrzyskiego. W dniach 2-7.07.2018 roku zorganizowało piąty rok z rzędu obóz wędrowny dla osób niepełnosprawnych – tym razem były to przepiękne rejony Beskidu Śląskiego.

Miejscowość Brenna i ośrodek wypoczynkowo-rehabilitacyjny „MALWA” to baza wypadowo- żywieniowa dla naszych poczynań i realizacji zadań ujętych w planie obozu. Jak zwykle organizatorzy postawili sobie wysoko poprzeczkę ale jak zwykle jej przeskoczenie zależne jest w tego typu wyjazdach przede wszystkim od pogody. Piąty obóz i piąty raz pogoda była idealna do realizacji tego zadania. – mówi kierownik WTZ „SZANSA” oraz tego wyjazdu Robert Rogala. Ale zacznijmy od początku

19 osób, w tym czterech opiekunów w dniu 2.07 wyruszyło w Beskid Śląski. Cel tego zadania to poznanie regionu, nauka radzenia sobie w sytuacjach trudnych, nauka samoobsługi, pokonywanie barier zarówno architektonicznych jak również tych naturalnych- przyrodniczych. Godzina 14 zameldowaliśmy się w Ośrodku Malwa w Brennej i po obiedzie wyruszyliśmy na rekonesans po miejscowości, która jak się okazało jest bardzo spokojna, ponieważ ma charakter turystyczny. Pierwsza noc i pobudka dnia następnego, śniadanie i wyjazd do Żywca- gdzie była możliwość zwiedzenia Muzeum Browarnictwa połączoną z degustacją, oczywiście soku. Bezpośrednio po zwiedzaniu Muzeum szybki transport na Górę Żar, gdzie wjazd był kolejką szynową, a na szczycie już tylko przepiękne widoki, które na zawsze pozostaną w pamięci, ponadto udało się nam zobaczyć loty na paralotniach oraz najwyżej położoną elektrownię wodną w naszym kraju. Na dół znowu kolej szynowa i po całym dniu obiad i zasłużony odpoczynek.

Kolejnego dnia znowu pogoda wyśmienita i kolejny punkt programu do realizacji, tym razem wyjazd do Szczyrku, gdzie kolejne wyzwanie przed nami, tzn. wjazd koleją krzesełkową (z przesiadką) na Skrzyczne. Logistycznie opracowane zostało wszystko dobrze i okazało się, że każdy mógł podziwiać przepiękne widoki okolić Szczyrku i nie tylko ze szczytu tej góry. Z tego względu, że czas gonił nie mogliśmy pozwolić sobie na zejście piesze dlatego zjechaliśmy na dół i udaliśmy się do Wisły Malinki na skocznię Adama Małysza –  mówi Remigiusz Woźniak- opiekun podczas wypoczynku w Beskidzie Śląskim – Kolejny wjazd wyciągiem na skocznię- kilka zdjąć pamiątkowych i wizyta w Wiśle „na deptaku” i powrót do ośrodka. Wieczorem wszyscy spotkaliśmy się przy wspólnym grillu gdzie można było podsumować dotychczasową realizację planu obozu.

Pogoda jak dotąd nie zawiodła i tak samo było w czwartek, który przywitał słońcem. Zaraz po śniadaniu podróż do Ustronia, a dokładnie pod Czantorię, którą postanowiliśmy pokonać na piechotę. Tu czekała nas niespodzianka. Nikt wcześniej nie był w tych rejonach i nie wiedział z czym przyjdzie się nam zmierzyć ale okazało się bardzo szybko, że dojdzie do poważnej próby charakterów ponieważ od samego początku czekało nas „ostre” podejście , a później bardzo „ostre” zejście. – powiedział Robert Rogala – Efekt tych zmagań był taki, że kolejny raz okazało się, że jeżeli się chce to można. Szczyt został zdobyty, a przepocone koszulki uprane.

W Cieszynie, gdzie przekroczona została umowna granica państwa Polskiego na Moście Przyjaźni uczestnicy wyjazdu usłyszeli historię związane z tym miejscem. Po tych atrakcjach, tym razem już naprawdę „padnięci” powrót do bazy noclegowej, gdzie po krótkim wypoczynku uczestnicy skorzystali z uroków strumienia górskiego płynącego niedaleko naszego ośrodka. Kto chciał mógł się wykąpać w potoku górskim, gdzie woda do najcieplejszej nie należała. Znaleźli się jednak śmiałkowie, którzy próbowali nawet pływać mimo tego, że po wyjściu z wody ich ciało miało barwę delikatnie siwą. Nikt się nie załamywał i w radosnych nastrojach wrócili do ośrodka.

Piątek to już czysta rekreacja: do południa odbyło się plażowanie i kąpiel dla zahartowanych w potoku górski, a po południu ostatnie wyjście do Brennej na spacer.

Autor. Robert Rogala

 

Polecamy również