Kilkadziesiąt osób zrzeszonych w PTTK im Stanisława Jeżewskiego, Mieczysława Radwana oraz Polskim Towarzystwie Tatrzańskim oddział w Ostrowcu wzięło udział w nietypowym rajdzie sylwestrowym, który prowadził szlakami po pobliskich lasach. W rajdzie wzięły też udział osoby niezrzeszone, na których piesza wycieczka z pochodniami ostatniego dnia roku zrobiła ogromne wrażenie. Nocny rajd prowadził leśnymi traktami i był niezwykle ciekawy, a czasami nawet emocjonujący. Uczestnicy przeszli kilkanaście kilometrów, a humory dopisywały przez cały czas.
– Idzie z nami przewodnik i wiem, że na pewno się nie zgubimy, ale ta ciemna noc lesie powoduje, że odczuwam trochę lęku – mówi Gośka. – W końcu człowiek jest sam na sam z naturą i to dodatku w nocy. Ja po raz pierwszy biorę udział w tego typu imprezie i powiem szczerze, że rajd bardzo mi się podoba. Jest to coś zupełnie innego niż witanie Nowego Roku na balu lub prywatce.
– Najważniejsze, że nie jest tak bardzo zimno – dodaje Sławek. – Ja pamiętam rajdy sylwestrowe podczas, których temperatura otoczenia spadała do minus 15 stopni Celsjusza, a i tak nikt nie narzekał. Noc jest ciemna, ale nasze drogi rozświetlają pochodnie. Takie zapalone pochodnie dodatkowo podkreślają nastrój. Jest niezwykle tajemniczo, ale bardzo ciekawie.