Ogromne zdziwienie wśród przechodniów wzbudzili dzisiaj panowie, którzy robili porządki na dachu budynku dawnego browaru przy ulicy Polnej.
Prace były wykonywane przy pomocy specjalnego wysięgnika w koszu, którego znajdował się jeden z mężczyzn uzbrojony w porządny sekator. Przechodnie zastanawiali się po co dach jest sprzątany.
– To nie są żadne porządki na dachu tylko wyrywanie roślin, które urosły przy krawędzi dachówek – informuje mężczyzna obsługujący wysięgnik. – Korzenie nawet drobnych traw mają ogromną siłę i gdy rosną mogą rozsadzić nawet tak potężne mury jak te, które pozostały po browarze. Te rośliny muszą być usunięte.
Po ścięciu „niebezpieczna” roślinność była natychmiast porządkowana i zbierana do worka.