Niestety coraz więcej kiosków w Ostrowcu jest zamykanych. Właścicielom i ajentom budek nie opłaca prowadzić się takiego małego biznesu. Tymczasem mieszkańcy mają problem z kuponem biletu czy gazety, bo po prostu nie mają gdzie.
– Brak kiosków to wielkie utrudnienie – mówi Paweł Nowakowski, mieszkaniec osiedla Pułanki. – Jeszcze chyba dwa lata temu to na naszym osiedlu stały cztery takie kioski, a teraz nie ma żadnego. Żeby kupić chociażby pastę do zębów to muszę iść do sklepu. Jeszcze do niedawna po gazetę szedłem dwie minuty, a teraz to prawdziwa wyprawa.
– Odkąd pamiętam to w Ostrowcu kiosków nie brakowało, a teraz napotkanie tego typu budki graniczy cudem – dodaje Karolina Wysocka. – Łatwiej można było zrobić zakupy pierwszej potrzeby, a teraz jak mi się skończy płyn do mycia naczyń to muszę biec do marketu. Pewnie właścicielom czy ajentom takich kiosków nie opłaciło się ich prowadzenie, bo gdyby było inaczej to nie rezygnowaliby z interesu.
Po funkcjonujących prywatnych kioskach pozostały zdewastowane budki lub fragmentu fundamentów, na których stały. Widok przykry, ale jak się okazuje to nowe realia zmusiły właścicieli do likwidacji kiosków i szukania sobie innego zajęcia.
– W hurtowniach było coraz drożej – mówi Wanda Panas, która prowadziła swój kiosk przy ulicy Polnej. – Doszło do tego, że ceny artykułów chemicznych w hurtowniach były wyższe niż te w hipermarketach. Ludzie potrafią liczyć to i przeliczyli, że, po co mają kupować w kioskach drożej jak w markecie wychodzi im zdecydowanie taniej. Z roku na rok było coraz gorzej, a później gorzej było z miesiąca na miesiąc. Ja musiałam opłacić wszystkie świadczenia i pewnego razu zorientowałam się, że dopłacam do interesu. Nie było sensu dalej prowadzić kiosk.
– Pamiętam ile to było szumu, gdy mówiło się, że w raz z siecią supermarketów bardzo ucierpią na tym drobni sklepikarze – dodaje Rafał Smoliński, który prowadził swój kiosk na osiedlu Pułanki.- Wtedy o kioskarzach nikt nie myślał, bo to za małe punkty handlowe. Dzisiaj ludzie narzekają, że nie mają gdzie kupić gazety czy biletu na autobus. Nas drobnych kioskarzy zniszczyły te markety, bo w konkurencji z nimi nie mamy żadnych szans.
Owszem w Ostrowcu powstało wiele saloników prasowych. Kioski jednej z firm prezentują się bardzo estetycznie, ale tych małych osiedlowych i ulicznych budek „ze wszystkim” trochę żal.