Dziś pomimo że świat jest zajęty wieloma sprawami dochodzi do nas radosne wołanie:”Bóg się rodzi, moc truchleje” zwiastując nam święto radości i wesela. Zabrzmią nasze piękne i tak sercu miłe kolędy, pojawi się w kościołach Żłobek Zbawiciela, a po domach wystrojone choinki jarzą się już światłem. Święta Bożego Narodzenia przenoszą nasze myśli do odległego Betlejem, do Żłobka, w którym złożony był Syn Boży. Co roku obchodzimy Święta Bożego Narodzenia, a zawsze na samą myśl o tym święcie mimo woli radośnie uderzają nasze serca. Tak- jakbyśmy to święto obchodzili po raz pierwszy. Kto sprawia tę radość? I budzi świeżą nadzieję?..
-Jezus Chrystus przyniósł ludzkości tę nadzieję- mówi proboszcz parafii Św. Michała ksiądz Jan Sarwa. – Przyniósł ten pokój duchowy, podobny temu, jaki ogarnia nas niekiedy, gdy patrzymy na pokryte gwiazdami niebo, kiedy słuchamy muzyki Bacha lub znajdujemy się blisko kogoś, kogo kochamy. Święta Bożego Narodzenia powinny nam uświadomić, że Bóg zszedł do ludzi, aby ich zbliżyć do siebie, aby im niebo otworzyć. Tu jest też źródło wesela i szczęścia dla ludzi wierzących. Radość z tego, że Bóg stał się człowiekiem i przemówił do nas już nie przez proroków, nie wśród błyskawic i gromów, ale widokiem najsilniej przemawiającym- widokiem dziecka. Tym głosem na który nie może pozostać nieczułe żadne serce ludzkie. Zjawia się Dziecko- Bóg od dawna czekane i teraz przed nim gromadzą się wszyscy, do których przyszło. Patriarchowie, chrześcijanie z katakumb, dyktatorzy mód i zamiatacze ulic, twarze białe i czarne. Wszyscy na to czekali i dla wszystkich czekanie się kończy. A przy Żłóbku Jezusowym nic nie trwoży, nie budzi lęku, ale wszystko pociąga, podbija swoją dobrocią. Bóg nie przychodzi z wizytą tylko rodzi się, ma zostać. Nie można Świąt Bożego Narodzenia potraktować konwencjonalnie. Nie można się tylko ograniczyć do odśpiewania kołysanki. Bóg nie wymaga wygód, nie przywykł do luksusu, ale skoro się rodzi chciany, nie może pozostać sam. Z nieba, które jest jego tronem, zstąpił na ziemię. Narodził się nie w nowoczesnym pałacu i za brama tryumfalną. Urodził się bez wart, rakiet i oklasków, bez salwy. Ale za miastem w polu, w nędznej szopie. Przyszedł mały i zmalało przed Nim wszystko., co było wielkie. Runął świat pogański, u progu tego żłóbka przyszło zrównanie pasterzy z królami w hołdzie Bogu i braterskiej jedności wszystkich ludzi. Niech ten blask Jezusa Chrystusa dosięgnie naszych umysłów i rozświeci je prawdą. Niech ten blask narodzin Jezusa Chrystusa, który twa do dziś i odradza się z roku na rok- wleje w nasze serca i niech je rozpali Bożą miłością.