Sobotni rajd rowerowy rozpoczęliśmy od wspólnego śniadania na trawie w Parku Miejskim. W rowerowo-rodzinnej atmosferze rozkoszowaliśmy się przyniesionymi potrawami. Niezmiernie miło było w końcu zejść z roweru i poświecić trochę czasu na rozmowę i bliższe poznanie. Co chwila dołączali do nas kolejni znajomi i w mgnieniu oka staliśmy się najgłośniejszą i najweselszą grupką piknikujących osób. Aż żal było kończyć wspólne biesiadowanie, ale grafik był napięty, a przed nami jeszcze kilkadziesiąt kilometrów do przejechania.
Dalszym naszym celem podróży był Bałtów, a tam odbywające się „Święto Pszczoły”. W grupie żwawo ruszyliśmy w kierunku wyznaczonego miejsca. Ale nie było tak łatwo. Trasa wiodła przez leśne dukty. Musieliśmy stawić czoła słońcu, wysokiej temperaturze, nierównym, kamienistym ścieżkom, a na dodatek większość trasy wiodła przez piaszczyste dróżki. I właśnie ten piasek utrudniał nam całą podróż. Momentami musieliśmy przyznać wyższość matki natury nad naszą determinacją i przemierzaliśmy te odcinki na piechotę. W wesołych humorach stawialiśmy czoła następny wyzwaniom – piekącym pokrzywom i nieoczekiwanym uderzeniom gałęzi. W końcu wszelkie trudy zrekompensowała nam aleja kasztanowa, która prowadzi do pałacu Druckich-Lubeckich. Kamienista droga na skrajach której rosną olbrzymie kasztany.
Udajemy się na „Święto Pszczoły”
A tam czekają na nas niezliczone ilości straganów, a wśród nich dostrzegamy najładniejszą dziewczynę. Ubrana w tradycyjny wiejski strój częstuje nas przepysznym słodkim miodem. Był to najwspanialszy miód jaki kiedykolwiek próbowaliśmy. Od razu dodał nam energii do dalszej drogi.
Moglibyśmy tam zostać do nocy, ale na niebie zaczęły się kłębić granatowe chmury, a w telefonach zaczęły się pojawiać ostrzeżenia o nadciągających burzach. Szybka decyzja – wracamy przez Eugeniów. I tu musieliśmy zmierzyć się z kolejnym problemem – wiatrem. Jadąc polną drogą czuliśmy, że stoimy w miejscu.
A my wciąż nieustanie kręciliśmy do przodu, po wyboistych drogach, piaskowych trasach, aż w końcu mogliśmy wyjechać na drogę asfaltową, która mimo, że dziurawa to wydawała nam się najrówniejszą płaszczyzną, która poprowadziła nas do Ostrowca. Pokonaliśmy tego dnia około 50 km.
Zapraszamy na najbliższą ROWEROWĄ ŚRODĘ. Start o 17:00 na rynku w Ostrowcu Św. Do pokonania będzie trasa około 25km. Zwieńczeniem rajdu będzie ognisko(prowiant we własnym zakresie) w Gromadzicach na farmie Marcina Kutery gdzie będzie możliwość kupienia regionalnych, tradycyjnych kozich serów i wędlin. Zapraszamy gorąco.
Katarzyna Listek