Rozmowa z Mistrzem Polski Ministrantów w szachach Janem Choiną, zawodnikiem klubu szachowego „Hetman” z Ostrowca Świętokrzyskiego.
– Masz dopiero dziewięć lat, a już osiągasz sukcesy na arenie szachowej. Od jak dawna grasz w szachy?
– Pierwsze piony na szachownicy zacząłem przestawiać gdy miałem 4 lata, a namówił mnie do tego mój tata. Bardzo mi się spodobała ta strategiczna gra i tak się zaczęło. Codziennie staram się trenować czyli rozgrywać partie szachowe, ale nie tylko. Czytam książki o szachistach i partiach szachowych. Analizuje zagrania mistrzów i staram się ich naśladować. Grać dobrze w szachy to jest ogromna sztuka i wyzwanie dla każdego amatora tej królewskiej gry. Ja staram się dążyć do najlepszych i mam nadzieję, że mi się to uda.
– A jak to się stało, że zostałeś mistrzem Polski ministrantów?
– Służę do mszy świętych w parafii Świętego Kazimierza na osiedlu Pułanki, więc jestem ministrantem. Dla ministrantów organizowane są rożne zawody, spartakiady i turnieje. Ja zostałem wystawiony do reprezentacji naszej parafii jako szachista co mi niezwykle zaimponowało, bo w końcu reprezentowałam bardzo mądrą grę. Zwycięski dla mnie turniej odbył się w Starachowicach, a w zawodach brało udział kilkudziesięciu chłopców z całej Polski podzielonych na grupy.
– Zapewne codziennie siadasz do szachownicy czy dla chłopca w twoim wieku to nie jest nudne.
– Ja to, robię dla przyjemności, a trenuje z moimi tatą oraz braćmi. Od czasu do czasu grywam też z komputerem. Ja gram dla przyjemności. Wielokrotnie spotykam się z pytaniem czy gra w szachy pomaga mi w nauce na przykład matematyki. Ja tego nie wiem, bo nauka nigdy nie sprawiała mi problemu. Na pewno jednak coś w tym jest, bo szachy uczą logicznego myślenia o czym każdy wie. Uczą też przewidywania i opracowywania pewnych strategii. To jest bardzo fajna gra i zachęcam wszystkich do jej uprawiania.
– Ale chłopcy w twoim wieku wolą strzelanki, gry zręcznościowe, sportowe czy symulacyjne w które namiętnie grają jak tylko mają wolny czas.
– Ja też gram w takie gry, ale to zupełnie nie przeszkadza mi, żeby pograć sobie także w szachy. Szachy nie przeszkadzają też uprawiać sport na świeżym powietrzu. Często gram w piłkę nożna, koszykówkę czy siatkówkę czyli sporty ruchowe.
– No właśnie szachy nie dla wszystkich to dyscyplina sportowa.
– W sporcie chodzi o rywalizację i o to, żeby być lepszym od przeciwnika w zdrowej rywalizacji. Nie ważne czy zawody odbywają się na boisku, torze samochodowym czy przy szachownicy. Chodzi o to, żeby grać i wygrać.
– Czy podczas Mistrzostw Polski Ministrantów miałeś trudnych przeciwników?
– W drodze do finału pokonałem sześciu bardzo dobrych graczy, którzy reprezentowali rożne style gry. Można powiedzieć żartobliwie, że każdy z nich grał stylem z innej parafii. Dałem sobie rade i wygrałem. Rozgrywka finałowa trwała ponad pół godziny i była wyczerpująca. Zwycięstwo w finale dało mi ogromną satysfakcję. W końcu zostałem najlepszym szachistą wśród wszystkich ministrantów z całej Polski.
-W takim razie życzę ci dalszych sukcesów przy szachownicy i dziękuje za rozmowę.