Częstocice to osiedle graniczące z terenami wiejskimi, gdzie widok zwierząt gospodarskich nie jest czymś wyjątkowym i nie wzbudza emocji. Nie mniej jednak widok dwóch koni, galopujących środkiem drogi, bez niczyjego nadzoru musiał wzbudzić w poniedziałek zainteresowanie mieszkańców tej spokojnej na co dzień dzielnicy. Natychmiast też zaalarmowano straż miejską.
-Zdarzenie to zakończyło się szczęśliwie. Jak się okazało dwie młode klacze wbiegły na teren jednej z posesji przy ulicy Świętokrzyskiej, gdzie mogły spokojnie oczekiwać na swojego opiekuna- mówi zastępca komendanta straży miejskiej Marcin Gruszka. – W trakcie czynności wyjaśniających udało się szybko nawiązać kontakt z właścicielem zwierząt, którym okazał się mieszkaniec gminy Kunów. Mężczyzna jak oświadczył, gdy tylko zauważył brak swoich zwierząt wszczął natychmiast poszukiwania. Jak ustalono spłoszone konie mogły samodzielnie pokonać dystans nawet kilkunastu kilometrów.
Bezsprzecznie właściciel zwierząt nie zachował zwykłych i nakazanych środków ostrożności przy ich trzymaniu. Konie nie powinny mieć możliwości wydostania się poza obręb swojego bytowania. Zwierzęta mogły stanowić zagrożenie dla ludzi i dla samych siebie. Szczęśliwy finał tej historii spowodował, że w stosunku do właściciela koni nie wyciągnięto surowych konsekwencji, poprzestano, w tym przypadku, na zastosowaniu pouczenia i zwróceniu uwagi. Szczególne słowa uznania należy skierować do mieszkanki posesji przy ulicy Świętokrzyskiej, która bardzo rozważnie i skutecznie zabezpieczyła miejsce, gdzie wbiegły spłoszone konie i nie dopuściła do dalszego niekontrolowanego ich przemieszczania się.